sie 20 2002

Winds of Change!


Komentarze: 4

Siedząc sam jak paluch u nogi w domku moim na końcu świata podjąłem męska decyzję założenia tego oto blogu. Tak jak wszystkie moje przedsięwzięcia zwiędnie pewnie za jakiś czas... Chwilowo jednak mam niewątpliwą przyjemność powitać wszystkich w moich skromnych progach! Wiem ,że nie zawsze będę miał nastroj tudzież wenę aby uzupełniać notatki w formie pamiętnika ,postaram się wtedy nadrabiać umieszczając przeróżne drobiazgi z mrocznych zakamarków mojego twardziela.

 

Na początek chciałbym wyjaśnić tym ,którzy mnie znają ,lub nie, pochodzenie słowa „darmozjad”. Nie oznacza to ,wbrew wszelkim pozorom osobnika ,który objada się za darmochę ,bynajmniej. Co więcej nie jest to żadne uosobienie ani wyobrażenie. Hmm troszkę zamotałem... Darmozjadwywodzi się z tradycji obozowej ,samo słowo zostało wprowadzone przez Tow. Adama ,który w sprawach tekstów może być autorytetem. Wracając do tematu: Darmozjad jest tylko abstrakcją i atmosferą – niech tak zostanie ,nie przypisujmy temu żadnych innych cech.

 

I wypada zacząć... A więc siedzę sobie w w/w domku na końcu świata i dokucza mi nic-nie-robienie. Po trzytygodniowym pobycie wraz z rodzicami i kolegami nad Pilicą jest zrekreowany od stóp do czubka najdłuższego włosa na mojej rozczochranej. Teraz to ,co czasie roku szkolnego jest najmilszym sposobem na odpoczynek ,dziś jest po prostu męczarnią. Adaś zajęty ,bo miał zobowiąznia po powrocie ,Wojciech pojechał sobie do Ochotnicy a Agusia najpiękniejsza poszła z rodzicielką na basen...

Mój najlepszy kolega szkolny zaś ,Michał powrócił jakiś czas temu z Mazur ,gdzie był 1,5 miesiąca na łódkach i tu niespodzianka: Michał zaczął pić ALKOCHOL! Najtwardszy abstynent w klasie J Jutro mam się z nim spotkać i dowiem się wszystkiego dokładniuchno!

Hmm... trzeba to oblać! Jestem pewien ,że reszta klasy nie zawiedzie i w najbliższym czasie coś się zorganizuje... Więc to by było na tyle.... na razie... idę się „zrelaksować” przy „Zmartwychwstaniu” Tołstoja...

 

„W życiu Niechludowa już nieraz zdarzało się to, co nazywał „porządkowaniem sumienia”. „Porządkowaniem sumienia” nazywał taki stany psychiczny, kiedy nagle, nieraz po długiej przerwie, uswiadamiwsyz sobie , że jego życie wewnętrzne ulega osłabienium a niekiedy zachamowaniu, brał się do wymiatania całego tego śmiecia które nagroadziło się w jego duszy i było przyczyną owego zachamowania.”

Może właśnie nadeszła pora na to i dla mnie? Może ta huśtawka emocjonalna bierze się z własnej marności... „Oni niech mnie sądzą, jak chcą, ich mogę oszukać, ale siebie nigdy”

Nie wiem ,czy w poddawaniu się tej szarości jest jakieś niebezpieczeństwo... Czuję ,że muszę znaleźć w sobie coś nowego ,coś ,co da mi paliwo do życia. „I dziwna rzecz: w tym poczuciu własnej podłości było coś chorobliwego, a zarazem radosnego i kojącego.” Owszem ,chwilami jest spokojnie ,ale im wyżej uniosę się na tej przeklętej huśtawce, tym niżej spadnę.

darmozjad : :
Moni
15 września 2011, 09:13
Chcemy abyś pisał dalej!!! Ty staruchu!
06 kwietnia 2011, 11:16
Bardzo fajnie piszesz. Pisz więcej!
Helena
24 sierpnia 2010, 09:21
Powiem CI, że szkoda, że po jednym poście przestałeś pisać, bo narobiłeś tylko smaku tym artykułem...
20 sierpnia 2002, 18:48
co to znaczy "mrocznych zakamarkow mojego twardziela"? acha,alkohol pisze przez h :) a poza tym witaj :)

Dodaj komentarz